Sport

Za nami gala UFC w Londynie. Jak wypadli Polacy?

today23 marca, 2025 32 5

Tło
share close

Walki Polaków podczas londyńskiej gali UFC

W sobotę do Londynu zawitała najlepsza organizacja mieszanych sztuk walk, czyli amerykańskie UFC. Na karcie walk znalazały się dwa Polskie nazwiska. Nasz kraj reprezentowali Marcin Tybura oraz Jan Błachowicz. Ten pierwszy stoczył 3 rundowy pojedynek w wadze ciężkiej z repezentantem gospodarzy Mickiem Parkinem. W pierwszej rundzie delikatnie prowadził nasz reprezentant, który częściej wyprowadzał ciosy na twarz i tors przeciwnika dodając do tego kopnięcia na tułów. Z kolei podczas drugiej rundy Marcin Tybura dał się obalić Anglikowi, który kontrolował większość tego starcia. Ostatnie 5 minut pojedynku to ponowne przejęcie inicjatywy przez naszego rodaka, który był wyraźnie wyczerpany po długim starciu w parterze z poprzedniej rundy. Tyburę niosły do boju chóralne okrzyki polskich kibiców, licznie zgromadzonych na trybunach londyńskiej O2 Areny, którzy głośno skandowali “Marcin, Marcin!”. Do roztrzygnięcia pojedynku potrzebny był werdykt sędziów, którzy jednogłośnie wskazali Marcina Tyburę jako zwyciezcę, typując walkę na 29:28 na korzyść Polaka. Dla Micka Parkina była to pierwsza porażka w zawodowej karierze.

Foto: MMA Junkie

Niewykorzystana szansa Jana Błachowicza

Drugim z Polaków, któego mogliśmy oglądać podczas sobotniej gali UFC w Londynie był Jan Błachowicz. Były mistrz kategori półciężkiej skrzyżował rękawice podczas jednej z dwóch walk wieczoru z Carlosem Ulbergiem. Reprezentant Nowej Zelandii przed wczorajszym pojedynkiem mógł pochwalić się serią 7 wygranych walk z rzędu. Z kolei nasz reprezentant wchodził do oktagonu po prawie dwóletniej przerwie, spowodowanej kontuzją i związanymi z nią skomplikowanymi operacjami i długą rehaliblitacją. Dawało się zauważyć, iż nasz reprezentant był, kolokwialnie mówiąc, trochę “zardzewiały”, to jednak nie przeszkadzało mu aby przejmować inicjatywę w ataku. Ciężko było wskazać wyraźnego faworyta po dwóch pierwszych starciach, wiadomym było, iż ostatnia runda będzie decydująca. Zdaniem sędziów, wygrał ją Carlos Ulberg I to on został wskazany przez nich jako lepszy w całym pojedynku. Na swoich kartach oceniający walkę zapisali jednogłośnie 29:28 na korzyść reprezentanta Nowej Zelandii. Dla Jana Błachowicza sobotnia porażka bardzo mocno utrudni powrót na szczyt wagi półciężkiej. Świeżo upieczony mistrz tej kategorii, Magomed Ankalaev, powiedział co prawda, że ma z Polakiem niezałatwione interesy (chodzi o ich pojedynek z grudnia 2022 roku, zakończony remisem) i chętnie skrzyżował by z nim rękawice jeszcze raz. Dodał on jednak, że jeżeli UFC będzie nalegać na rewanżowe starcie z Alexem Pereirą, to druga walka z brazyliczykiem będzie dla niego priorytetowa.

Foto: Inkl

Niespodzianka w walce wieczoru

Najważniejszym wydarzeniem Gali w Londynie było zakonktaktowane na 5 rund starcie Leona Edwardsa z Seanem Bradym. Reprezentat gospodarzy to były mistrz wagi półśredniej, a sobotnie starcie z Bradym było jego powrotem do oktagonu, po tym jak stracił on pas na rzecz Belala Muhhamada w lipcu ubiegłego roku. I niestety nie był to powrót udany. Leon Edwards w poszczególnych starciach dał się zdominować Amerykaninowi zarówno w stójce jak i w parterze. Na nieco ponad półtorej minuty przed końcem 4 rudny Sean Brady poddał duszeniem swojego rywala, wprawiając w osłupienie widzów zgromadzonych na O2 Arenie. Amerykanin, który przed walką z Edwardsem był sklasyfikowany na 5 miejscu w rankingu wagi półśredniej, zarządał od właściela UFC Dana White’a, aby ten skonfrontował go następnej walce z poważnym przeciwnikiem. Wygrana z Edwardsem z pewnością przybliży go do walki o mistrzowski pas.

Foto: BBC

Ostatnia walka w karierze Molly McCann

Podczas sobotniej gali UFC byliśmy świadkami kolejnej walki Molly McCann, najpopularniejszej zawodniczki mieszanych sztuk walk w Wielkiej Brytanii. Planowo miała ona spotkać się w oktagonie z Istelą Nunes. Brazylijka miała jednak problemy z uzyskaniem wizy, dlatego organizacja UFC postanowiła znaleźć kogoś na jej zastępstwo. Wyzwanie podjęła, na tydzień przed galą w Londynie, jej rodaczka, Alexia Thainara. Sobotnia walka była jej debiutem pod szyldem UFC. 27 zawodniczka bardzo szybko przejeła inicjatywę w starciu z Molly McCann. Na niespełna 30 sekund przed końcem pierwszej rundy Alexia Thainara “poddała” duszeniem swoją przeciwniczkę. Była to chyba największa sensacja podczas sobotniego wydarzenia. Chwilę później Molly McCann poprosiła o mikrofon. W krótkiej przemowie podziękowała swoim najbliższym, wszystkim swoim fanom, a następnie poinformowała, iż była to jej ostatnia walka w karierze, po czym pozostawiła swoje rękawice na macie i opuściła oktagon.

Foto: The Independent

Napisane przez: Tomasz Kielkucki

Oceń

Komentarze do wpisu (0)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone * są wymagane